PEWNEGO RAZU W LESIE

Być może to była ostatnia piękna niedziela tegorocznej jesieni. Tak też starałem się przekonać do wyjścia w plener. Przyznam, że długo nie musiałem namawiać moich bohaterów. 
Pojechaliśmy  na "Ankę". 
Dla niewtajemniczonych "Anka" to Góra Św. Anny :)
Dużo czasu nie mieliśmy, bo rodzinny obiad u rodziców czekał. Oczywiście spóźniliśmy się do dziadków Mai i Emilki ;) 
Jeśli chodzi o mnie to warto było.











1 komentarz:

Agnieszka Z. pisze...

"Kadrowane uczuciami" - nic dodać, nic ująć.

Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń

Obserwatorzy