Nie, nie, nie. Nie mogę sobie zarzucić, że próżnowałem. Na takie stwierdzenie, nie pozwolę sobie. W końcu oprócz składania szafki, wiercenia dziur, sprzątania piwnicy, szukałem odpowiedzi na nurtujące pytania. Dlaczego woda w morzu jest słona a trawa jest zielona? Skąd te pytania? Pewnie od Mai, Piterka i Zuzi, którzy zawitali u mnie ostatnio.
Zaczęło się od mojej bratanicy, która została z dzielnym wujkiem, na prawie pół dnia a dokładnie może cztery godziny :)
A jakby tego było mało, z czego bardzo się cieszę, to pojawiła się też Emilka. Najmłodsza pociecha rodziny. Jej wzrok ciągle opierał się na obiektywie.
Jednak to nie koniec moich małych gości. Czas na Piterka. Fanie brzmi to imię w mowie potocznej, tak łagodnie.... szczególnie kiedy Piterek wziął moje słowa bardzo na poważnie i wyluzował się. W końcu miał być sobą.
Muszę dodać ważną informację i oddać pokłony. Pomysł na zdjęcie w koszuli jest oczywiście Piterka. Strzał w dziesiątkę
Zuzia, Zuzia. Energia za dwie a piosenka "jesteś szalona" to przy niej to ballada. Chyba powinienem przeprosić sąsiadów z dołu. No ale w końcu sesja miała być na wysokim poziomie. Zuzia, podeszła do sesji bardzo profesjonalnie. Zabawa zabawą, powaga i spokój.
A co do tej trawy, to Po prostu trawa jak inne rośliny mają chlorofil. Składnik potrzebny do fotosyntezy. A składnik ten ma barwnik zielony. Jednak może trzeba to sobie wytłumaczyć, że jedne kwiatki są czerwone, jedne żółte czy niebieskie a trawka jest zawsze zielona, a gdy nie będzie podlewana to będzie żółta i zrobi się z niej sianko i będzie bardzo żółta i brzydka a nawet brązowa i wtedy trzeba siać od nowa i kosztuje to dużo pracy aby była znowu zielona. No dobra starczy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz