PEWNEGO RAZU W LESIE

Być może to była ostatnia piękna niedziela tegorocznej jesieni. Tak też starałem się przekonać do wyjścia w plener. Przyznam, że długo nie musiałem namawiać moich bohaterów. 
Pojechaliśmy  na "Ankę". 
Dla niewtajemniczonych "Anka" to Góra Św. Anny :)
Dużo czasu nie mieliśmy, bo rodzinny obiad u rodziców czekał. Oczywiście spóźniliśmy się do dziadków Mai i Emilki ;) 
Jeśli chodzi o mnie to warto było.











30TRZY.... POSZŁO :)

Podłożona świnia zrobiła na mnie duże wrażenie. Obiektywnie spełni się moje marzenie :)
Dziękuję za prezenty, życzenia, spotkania i towarzystwo do ostatniej kropli. 


Popularne posty

Łączna liczba wyświetleń

Obserwatorzy