Niech nam żyje pierwszy maja.
Dzień zapowiadał się deszczowo. Już w piątek nawiedziły nas deszcze. Jednak po otwartym dachu w "miniusiu" widać, że pogoda zmienna, jak w życiu małżeńskim.
Raz słońce a raz deszcz :) Jadąc do Niny i Grześka obładowany byłem we wszystko, co potrzebne jest w mokry dzień. Nie zabrakło parasolek, palta jednego, drugiego jak i kaloszy dla Pani i Pana Młodego. No cóż, czekają na inną okazję.
1 komentarz:
...profesjonalne podejście fotografa, zdjęcia wyszły super!!!... szkoda, ze nie padalo sesja w kaloszach tez bylaby fajna ;)
Prześlij komentarz