Inaczej nie mogłem nazwać tego posta :) Z Justyną i Wojtkiem przeniosłem się na chwilę do USA, goszcząc w klimatycznej restauracji PAPA JACK, gdzie dominowała charakterystyczna czerwień, kolor miłości. Było słodko i zwariowanie i była coca-cola:)
A jeśli ślub był jesienią to musieliśmy przenieść się również w piękny plener, malowany kolorami przypisanymi tej porze roku.